Przychodzi taki moment w życiu, że ktoś się hajta - ze znajomych. Musimy się tam wybrać. Osobie takiej jak ja nie jest wcale łatwo się otworzyć na imprezę pt 100 osób z czego znam 6 :) Jakie myśli targają człowiekiem? Przede wszystkim strach przez innymi ludźmi - przed ich zachowaniem wobec nas. Ludzie inni (agresywni) wyczuwają strach w innych ludziach. Często ludzie inni widzą, że coś jest nie tak z nami. bo zachowujemy się inaczej. Mamy styki.
Radość i smutek - mieszanka wybuchowa. Ślub i wesele to huśtawka emocji nie tylko dla młodych ale też dla osoby chorej. Ostatnio byłem na ślubie moich bliskich przyjaciół. Radość i smutek wywołała mnie eksplozję depresji. Oczywiście ci znajomi wiedzą, że choruję i nie przeszkadzało im, że czasami siedzę obok. Jednak pijani goście często mają jakieś "ale". Często boimy się otworzyć na innych i na samych siebie ze strachu i wstydu.
Jak ja załatwiam sprawę mojego F31 na tego typu imprezach? przede wszystkim pierwszy idę tańczyć. Moja żona też tak robi. Po drugie nie zastanawiam się jak wyglądam w tańcu pozwalam sobie na dowolne interpretacje utworu. Jeśli to wygląda dziwnie i śmiesznie to nic. Wierz mi, że wygrasz nad innymi tym, ze masz dystans do siebie i nie widzisz swoich wad. Mi muzyka nie przeszkadza w tańcu.
Zawsze rozmawiam z ludźmi których nie znam. Jeśli ktoś na mnie dziwnie patrzy (widząc moją inność) - idę do niego z kieliszkiem i niszczę jego ewentualne negatywne myśli o mnie.
Zawszę idę się przedstawić rodzicom państwa młodych i pochwalić wszystko co podoba mi się na ślubie. Nie jest to forma podlizania co bardziej ewentualne przyćmienie czegoś co mogę odwalić. Mam manie na wodzy ale czasami może mi odwalić i rozbiorę się :/ tak kiedyś bywało. Teraz często wskakuję w sukienkę dla hecy. Ludzie bardziej się śmieją z faceta w sukience niż z golasa.
Zawsze rozmawiam z orkiestrą. Idę (broń boże nie idę pod wpływem alkoholu bo tego nie lubią) rozmawiam i zgłaszam się do wszelkich zabaw jakie organizują. Pierwsze nie ma przypału, że nikt nie chce się bawić. Drugie młodzi się cieszą bo są chętni.
Alkohol - zakazany - ale niestety jest.... piję z umiarem Alkohol nie zabiera rozumu - ani go nie dodaje. On tylko sprawdza czy go masz. Wszystko zależny od nastroju. Piję ale jeśli czuje, że mam ochotę powiedzieć coś komuś niemiłego - kończę z piciem.
Staram się być na wszystkich zdjęciach. Nie jestem nachalny wobec kobiet.
A co jeśli tak nie robię? wpadam w dół i chce isc do domu - marudzę i jestem nie miły.
Trudno przejść przez wesele z uśmiechem ale nasza zabawa zależy od nas jak ją sobie zorganizujemy. Zresztą jak każdy z naszych dni.
Dzień dobry,
OdpowiedzUsuńprzeczytałam Twój artykuł, bo zainteresował mnie nagłówek. Sama mam stwierdzoną tą chorobę, choć choruje na inne schorzenie, które jest bardzo podobne do stwierdzonego. Czemu tak jest? Pewnie dlatego, że moje schorzenie jest połączeniem Twojego i schizofrenii.
Jak już mówiłam zainteresował mnie nagłówek. Sama planuje niedługo swój ślub i pomimo odczuwanej ekscytacji, odczuwam także paniczny strach. Boję się, że te skrajne emocje, które odczuwają państwo młodzi wywoła u mnie kolejny atak choroby. Tak.
Przeczytałam. Cały blog jednym tchem. Polubiłam. Duży szacunek.
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
OdpowiedzUsuń